Święta Bożego Narodzenia… już w październiku?
Jeszcze nie zapaliliśmy zniczy na grobach bliskich, a w witrynach sklepowych połyskują choinki, bombki i sztuczny śnieg. W Giżycku, jak i w całej Polsce, trudno przejść ulicą czy wejść do galerii handlowej bez natknięcia się na pierwsze oznaki Bożego Narodzenia.
Czy to już magia świąt, czy raczej efekt marketingowego wyścigu, który z roku na rok zaczyna się wcześniej?
Konsumpcyjny pośpiech – im szybciej, tym lepiej (dla kogo?)
Za przedwczesnym startem świątecznej gorączki stoi prosta kalkulacja – im dłużej trwa sezon zakupowy, tym więcej pieniędzy zostanie wydanych. Firmy, szczególnie duże sieci, nie chcą czekać do grudnia. Już we wrześniu pojawiają się pierwsze dekoracje, by powoli wprowadzać klientów w nastrój zakupów.
W Giżycku nie jest inaczej. Wystarczy wejść do jednego z lokalnych marketów, czy typowej sieciówki z odzieżą i artykułami do domu, by między zniczami i chryzantemami znaleźć bombki, łańcuchy, dekoracje. Dla sprzedawców to czysta ekonomia – ludzie, widząc dekoracje, zaczynają myśleć o prezentach. A my, nawet nieświadomie, wpadamy w spiralę wydatków.
Urok świąt ginie w przedświątecznym chaosie
Tradycyjnie święta miały w sobie moment oczekiwania. Adwent był czasem wyciszenia, refleksji i przygotowania duchowego. Teraz zamienia się w maraton promocji i jarmarków. Gdy przez dwa miesiące słyszymy te same melodie i widzimy te same świecące renifery, magia Bożego Narodzenia traci blask.
Czy naprawdę potrzebujemy dwóch miesięcy świątecznego nastroju? Czy nie byłoby piękniej, gdyby dekoracje pojawiały się dopiero po 1 listopada, gdy wspomnimy zmarłych i zwolnimy na chwilę tempo życia?
Żyjemy szybciej – czy dlatego chcemy świąt wcześniej?
Niektórzy tłumaczą to zjawisko tempem współczesnego życia. Praca, szkoła, obowiązki – wszystko przyspieszyło. Może więc świąteczne dekoracje w październiku to nie tylko marketing, ale i nasza potrzeba chwilowego zatrzymania? Może chcemy wcześniej poczuć ciepło, które kojarzy się z domem, światłem i spokojem?
W Giżycku, gdy dni stają się krótsze, a wiatr znad Niegocina chłodzi wieczory, trudno oprzeć się urokowi kolorowych lampek w witrynach. Problem w tym, że im wcześniej zaczniemy się nimi cieszyć, tym szybciej przestajemy je zauważać.
Ekonomia świąt – magia w przeliczeniu na złotówki
Marketingowcy wiedzą jedno: emocje sprzedają najlepiej. Święta to emocje – rodzinne, nostalgiczne, ciepłe. Dlatego każda reklama stara się nas wciągnąć w ten klimat jak najwcześniej. Nie chodzi o to, byśmy przygotowali się duchowo, lecz byśmy zdążyli kupić.
Wzrost sprzedaży w listopadzie i grudniu to kluczowy moment dla handlu. Wystarczy więc przedłużyć sezon o kilka tygodni, by zyski wzrosły. A my, klienci, często nieświadomie poddajemy się tej grze.
A gdzie w tym wszystkim sens i tradycja?
W Giżycku, mieście, które wciąż zachowuje rytm mniejszych miejscowości, wielu mieszkańców tęskni za spokojniejszym przeżywaniem świąt. Bożonarodzeniowa atmosfera powinna być czymś wyjątkowym, a nie tłem codziennych zakupów. Może więc warto przywrócić jej dawny rytm?
Nie chodzi o rezygnację z dekoracji czy radości, ale o umiar. O to, by pozwolić sobie najpierw na chwilę zadumy w czasie Święta Zmarłych, a dopiero potem wejść w świąteczny nastrój.

Może warto poczekać, by naprawdę się ucieszyć
Kiedy wszystko dzieje się zbyt szybko, nawet piękne rzeczy tracą wartość. Gdy przez dwa miesiące oglądamy świąteczne reklamy, sama Wigilia staje się finałem długiego serialu, a nie magicznym momentem.
Dlatego może warto zwolnić. Nie dać się wciągnąć w pośpiech, który dyktują sklepy i reklamy. W Giżycku, wśród jezior i ciszy, wciąż da się znaleźć przestrzeń, by na chwilę zatrzymać się i przypomnieć sobie, że święta nie zaczynają się w sklepie, lecz w naszych domach i relacjach.
Wczesne świąteczne dekoracje nie sprawiają, że lepiej przygotowujemy się do świąt. Pomagają jedynie handlowi. Zamiast poddawać się pośpiechowi, warto odzyskać równowagę między codziennością a tradycją. Giżycko, ze swoim spokojem i naturalnym rytmem, może być miejscem, które przypomina, że prawdziwy urok świąt nie potrzebuje reklamy.

