Giżycko – urokliwe miasto położone między Niegocinem a Kisajnem, żeglarska stolica Polski, przyciągająca tysiące turystów co roku. Słońce, woda, plaża, most obrotowy, gofry, bojerowcy, a wieczorem spacery nad kanałem. Brzmi jak mazurski raj. Ale gdy tylko wchodzimy w temat miejskich inwestycji, krajobraz staje się bardziej… burzowy. Bo coś tu od lat nie gra.
Jedni mówią: „Giżycko? Tam się nic nie kończy na czas”. Inni: „To przez pecha”. Jeszcze inni: „Niepech, tylko brak porządnego planowania”. Prawda pewnie leży pośrodku – lub na granicy działki, jak w przypadku jednego z lokalnych marketów. Zobaczmy, co łączy rondo, restaurację na wodzie, sklep Dino i plac Piłsudskiego. Spoiler: żadna z tych historii nie przebiegła bez zgrzytów.
1. Restauracja na wodzie – czyli „Wodny Świat” i suchy grunt pod nogami
Co to miało być?
Inwestycja pod nazwą „Wodny Świat” miała być absolutnym hitem – pływającą restauracją zacumowaną przy plaży miejskiej w Giżycku, z widokiem na jezioro Niegocin. Luksus, nowoczesność, a przede wszystkim duże pieniądze. Projekt realizowała spółka Nowe Mazury 8, a jego wartość opiewała na… ponad 71 milionów złotych, z czego 40 mln zł miało pochodzić z funduszy unijnych. Jednym z udziałowców był sam Robert Lewandowski.
Co poszło nie tak?
W 2020 roku Lewandowski wycofał się ze spółki po tym, jak media ujawniły, że jeden z głównych wspólników miał przeszłość kryminalną. Skandal medialny, zerwane więzi biznesowe, rozmycie planów. Budowa, która miała ruszyć z pompą, zaczęła się ślimaczyć.
Aktualny status?
W 2023 roku obiekt wciąż stał w połowie gotowy. Nieoficjalnie mówi się, że może zostać rozebrany – z racji na problemy formalne i finansowe. Budowla, która miała unosić się lekko nad wodą, dziś zdaje się ciążyć wszystkim niczym betonowy kloc. Mieszkańcy mówią: „nikt już w to nie wierzy”, choć tablica informacyjna nadal wisi.
2. Dino na Świderskiej – za blisko sukcesu (albo za daleko działki)
O co chodzi?
Dino w Giżycku to temat, który rozgrzał lokalny Facebook. Budowa przy ul. Świderskiej zakończyła się miesiące temu. Sklep stoi, reklamy wiszą, wszystko gotowe… ale drzwi zamknięte.
Skąd ten impas?
Według krążących pogłosek – sklep został postawiony o około 2 metry poza granicą działki. Jeśli to się potwierdzi, czeka nas prawdziwa bomba: przebudowa albo nawet rozbiórka.
Oficjalnie?
Dino Polska milczy. W efekcie sklep, który już powinien działać, wciąż jest pusty, a mieszkańcy muszą dalej jeździć do innego Dino po pietruszkę. Jedni się śmieją, drudzy wkurzają. Ktoś napisał w komentarzu: „Pierwszy sklep w Polsce z opcją ‘drive-by-only’”.
3. Rondo na Obwodowej – inwestycja, która zawróciła z drogi
Jak to się zaczęło?
Budowa ronda u zbiegu ul. Obwodowej, Nowowiejskiej i Świderskiej ruszyła we wrześniu 2017 roku. Inwestorem była Główna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Planowany czas realizacji? Do września 2018.
Co się wydarzyło?
Wykonawca nie wyrobił się z terminami. Umowę rozwiązano, a miasto musiało szukać nowej firmy. Budowa przedłużyła się o ponad 2 lata, powodując gigantyczne korki i frustrację mieszkańców. Kary umowne? Około 16 tys. zł dziennie. Atmosfera wokół inwestycji gęstniała z każdym tygodniem.
Zakończenie?
Rondo ukończono dopiero w 2020 roku, po przejęciu budowy przez nowego wykonawcę. Mieszkańcy długo traktowali to miejsce jak symbol drogowego absurdu. Dziś wszyscy jeżdżą, ale pamięć została.
4. Plac Piłsudskiego – szumne plany, zgrzyty w realizacji
Założenia?
Rewitalizacja centralnego placu miasta – remont nawierzchni, nowe nasadzenia, strefa rekreacyjna, iluminacja oraz pomnik Orła Białego. Całość na powierzchni ponad 6,4 tys. m². Koszt: ponad 4,2 mln zł. Projekt zrealizowany przez Inwest-Serwis Sp. z o.o. z Olsztyna, zakończony w 2022 roku.
Problemy?
Opóźnienia, zmiany projektowe, problemy z ruchem pieszym i samochodowym, a nawet zarzuty estetyczne. „Orzeł jak z katalogu”, „plac pusty jak po ewakuacji” – komentowali mieszkańcy. Pomnik Orła wywołał kontrowersje – jedni doceniali, inni kpili z nowoczesnej formy.
Efekt końcowy?
Miasto uznało inwestycję za sukces. Burmistrz Iwaszkiewicz mówił o „skoku cywilizacyjnym”. Ale przeciętny giżyczanin podsumowuje to tak: „ładniej, owszem, ale czy nie można było szybciej i taniej?”
Czy Giżycko jest przeklęte?
Może nie klątwa, a po prostu specyfika. W Giżycku rzeczy idą „po mazursku” – z rozmachem, ale czasem i z opóźnieniem. Inwestycje się planuje, potem przebudowuje, a czasem… zostawia w połowie. Ale hej – to też część lokalnego kolorytu!
Możemy się złościć, możemy się śmiać – ale najważniejsze, że ciągle próbujemy. Bo mimo tych wszystkich przygód, Giżycko wciąż się rozwija. Może nieco wolniej niż chcemy – ale za to z charakterem.
Masz swoją historię pechowej inwestycji w Giżycku? Daj nam znać – pisz na czesc@czescgizycko.pl albo w komentarzach na Facebooku. A jeśli chcesz być na bieżąco z tym, co się buduje (albo nie), śledź nasz portal. Do przeczytania!
Giżycko jak Radom np lotnisko,oczywiście przenośnia bo w Giżycku lotniska nie ma.Ale “pech” podobny.Powstrzymam się od dalszego komentowania,bo ręce przy obu miastach opadają.
A ta stacja paliw/hotel przy cosie na samym wjeździe od Wilkas? Tak samo, wybudowana, właściwie gotowa do funkcjonowania zdaje się, a od lat nic się tam nie dzieje.
A ta stacja paliw/hotel przy cosie na samym wjeździe od Wilkas? Tak samo, wybudowana, właściwie gotowa do funkcjonowania zdaje się, a od lat nic się tam nie dzieje.