W ostatnich dniach głośno zrobiło się o inwestycji na Mazurach, którą media określają mianem „Mazurskiego Dubaju”. Chodzi o ogromny kompleks hotelowo-apartamentowy planowany w okolicach jeziora Kisajno, nieopodal Giżycka.
Reportaż programu „Uwaga!” TVN pokazał kulisy przedsięwzięcia, w które — jak wskazują dziennikarze — pośrednio zaangażowany ma być Daniel Obajtek, były prezes Orlenu i obecny europoseł. Sprawa budzi kontrowersje, bo projekt ma powstać w jednym z najpiękniejszych i najbardziej wrażliwych przyrodniczo rejonów Polski.
Skąd pomysł na „Mazurski Dubaj”?
Zgodnie z materiałem Uwaga!, za inwestycją stoi warszawski deweloper Profbud. Plan zakłada stworzenie kompleksu luksusowych apartamentów, hoteli, marin, restauracji i stref rekreacyjnych. Wszystko – jak twierdzą inwestorzy – ma powstać z poszanowaniem natury, ale skala przedsięwzięcia budzi wątpliwości.
Według dziennikarzy część gruntów wokół inwestycji została wcześniej wykupiona przez osoby powiązane z Danielem Obajtkiem. Sam Obajtek w rozmowie z reporterami potwierdził, że posiada działki w pobliżu, ale zaprzeczył, by miał bezpośredni udział w projekcie. Jak powiedział: „Guzik to pana obchodzi. Żyjemy w wolnym kraju.”
Decyzje środowiskowe – kto dał zielone światło?
Jak podaje TVN24, w lutym 2024 roku Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Olsztynie (RDOŚ) wydała pozytywne uzgodnienie środowiskowe dla części inwestycji. To umożliwiło gminie Giżycko wydanie dalszych decyzji administracyjnych.
Dokument obejmował m.in. sześć budynków usługowych, dwanaście jednorodzinnych, parkingi, ścieżki i małą architekturę – jednak, jak zauważają dziennikarze, to jedynie fragment całego planu.
Po emisji materiału minister klimatu Paulina Hennig-Kloska zapowiedziała kontrolę Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Celem ma być sprawdzenie, czy RDOŚ nie przekroczyła uprawnień, a także czy inwestycja nie narusza obszarów Natura 2000.
Zmiana charakteru Mazur – rozwój czy destrukcja?
Zwolennicy projektu przekonują, że Mazury potrzebują „drugiego oddechu”. Że współczesny turysta szuka nie tylko ciszy i natury, ale też komfortu, spa, nowoczesnych apartamentów i restauracji nad jeziorem. Taki rozwój – mówią – może stworzyć nowe miejsca pracy, zwiększyć dochody gminy i przyciągnąć inwestorów.
Krytycy odpowiadają: czy naprawdę trzeba budować „mazurskie Dubaje”, żeby przyciągnąć turystów?
Czy luksusowa zabudowa w miejscach o wyjątkowych walorach przyrodniczych nie zniszczy tego, co najcenniejsze – spokoju, czystości i dzikości krajobrazu?
W reportażu „Uwaga!” jeden z mieszkańców mówi:
„Jak to postawią, ktoś zarobi. Ale Mazury już nie będą Mazurami.”
Procedury i wątpliwości
Wątpliwości budzą też zmiany klasyfikacji gruntów. W materiale Uwaga! pokazano, że część działek rolnych została przekwalifikowana na inwestycyjne, co otworzyło drogę do zabudowy. Dziennikarze dotarli do osób, które pomagały w tym procesie – jedna z nich przyznała, że „robiła to dla Obajtka i Profbudu”.
Obajtek utrzymuje, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem, a zmiany dotyczyły „nieużytków, na których nic nie rosło”.
Kontrolę w tej sprawie zapowiedziało Ministerstwo Klimatu, które chce sprawdzić, czy procedury środowiskowe i planistyczne zostały zachowane.
Mazury – między tradycją a turystyczną wizją przyszłości
To nie pierwszy raz, gdy w regionie pojawia się konflikt między inwestycjami a ochroną przyrody. Od lat trwa dyskusja, jak pogodzić rozwój turystyki z zachowaniem dziedzictwa naturalnego.
Mazury są marką samą w sobie – przyciągają ludzi nie dlatego, że są „drugim Dubajem”, ale właśnie dlatego, że są przeciwieństwem Dubaju.
Tu przyjeżdża się po spokój, czyste powietrze, zapach lasu i wody.
Dlatego pytania, które padają po emisji reportażu, są tak istotne:
-
Czy wielkie inwestycje mogą współistnieć z przyrodą, która nie ma ceny?
-
Czy pieniądze i wpływy nie przesłaniają tu sensu zrównoważonego rozwoju?
-
Czy samorządy naprawdę mają wpływ na decyzje o takim ciężarze, czy też są tylko ogniwem w większej układance?
-
I wreszcie — czy mieszkańcy regionu naprawdę zyskają na takim „rozwoju”, czy tylko będą musieli patrzeć, jak ich Mazury zmieniają się nie do poznania?
Mazurski dylemat
Można zrozumieć potrzebę rozwoju, modernizacji, szukania nowych źródeł dochodu. Ale można też zrozumieć tych, którzy pytają: czy naprawdę warto poświęcać kawałek natury, żeby zarobić trochę więcej?
„Mazurski Dubaj” to nie tylko spór o jedną inwestycję. To symboliczna historia o tym, w którą stronę zmierzają Mazury – i Polska.
Czy w kierunku luksusu, betonu i prywatnych marin?
Czy w stronę mądrej, spokojnej ochrony tego, co sprawia, że te jeziora są wyjątkowe?
Źródła: Uwaga! TVN, Superwizjer, TVN24.pl, Ministerstwo Klimatu i Środowiska